Nieuchwytne - najtrwalsze

Słowa mają wielką moc. To, co napisane - przemawia mocniej, dobitniej. Uwierzymy raczej słowu pisanemu niż temu, które tylko usłyszymy... Słowo utrwalone na papierze pozostaje na zawsze. Podpisane imieniem i nazwiskiem, niesie ze sobą ogromną odpowiedzialność... Coraz mniej dziś ludzi słowa, którzy o tym wszystkim pamiętają. Tym bardziej cenię pisarzy, którzy odważyli się nie tylko pozostawić cząstkę siebie we własnych utworach, ale poszli krok dalej i zdecydowali się na opublikowanie tych zapisków, które pierwotnie nie były przeznaczone do druku.

Anna Kamieńska, bo o niej myślę, to pisarka, której dzieła składają się na portret osoby obdarzonej niezwykłą wrażliwością i pragnieniem poszukiwania prawdy. Wydaje się, że tak łatwo ukryć się za słowami. Ironia, parodia, pastisz, groteska - te wszystkie formy stwarzają dużą przestrzeń, w której autor może powiedzieć "to nie ja". O wiele trudniej odsłonić przed światem nie tylko samego siebie, ale - jak w przypadku Kamieńskiej - tę cząstkę własnej osobowości, w której zamieszkują pytania, wątpliwości, słabość, zmaganie się ze sobą czy ból po odejściu najbliższego człowieka. Anna Kamieńska nadała formie osobistych zapisków bardzo głęboki wymiar.

Jak dokonać przeskoku technologicznego w firmie?

Każdy, kto miał w ręku jej "Notatnik" będzie bezwiednie porównywał z nim każdy następny dziennik czy pamiętnik. Myślę, że - wbrew pozorom - ten bardzo osobisty ton wypowiedzi poetki stawia wymagania także czytającemu. Bo nie jest to tekst, który wystarczy "przejrzeć". Te słowa zmuszają do zatrzymania się i zastanowienia. Do postawienia sobie samemu pytań odnajdywanych w "Notatniku". Taka lektura staje się spotkaniem ze Sztuką przez duże "S".